Ruszać to czy nie?
Na kilka minut przed nagraniem materiału wideo, który zamieściłem poniżej zastanawiałem się jeszcze czy w ogóle jest sens ruszać ten temat. Posłuchałem sobie słów ministra zdrowia i coś mną wstrząsnęło. Co z tego, że wprowadzają od soboty “nowe-stare” obostrzenia. Skoro większość z tego, co serwują i tak zostanie olane.
Jakby to skomentować?
Kilka covidowych wpisów już u mnie było, zawsze powstawały po przekroczeniu pewnej “granicy”. Ja wiedziałem, że tak będzie – czyli bańka pękła, powrotu już nie ma!, gdzie pokazałem reakcję na wprowadzenie “czerwonych stref. Kolejnym był Zaszczepieni celebryci – w dupie mam, co o nich myślisz!!!, dosłowność tytułu jest wprost proporcjonalna do tego, co wyraziłem w jego wnętrzu. Powrót klas I-III do szkół – dlaczego to się nie uda?, z góry wiedziałem, że raczej nie utrzyma się to dłuższy czas. Nieco się pomyliłem w tym konkretnym przypadku, bo nie obstawiałem tak długiego okresu utrzymania stacjonarnej nauki zdalnej w klasach I-III szkół podstawowych.
Moje największe wątpliwości
Mimo, że “niemal” wszystko zostało zamknięte na “amen”, z naciskiem na niemal i na przysłowiowy amen. Bo minister może chcieć wiele osiągnąć i wszystko pozamykać, a ludzie i tak będą mieć to w dalekim poważaniu, jak często ma to obecnie miejsce. Z nieskrywaną przyjemnością przedstawię wam kilka słów własnego komentarza oraz przykładów dlaczego to, co chcą narzucić (już za kilka godzin) nic nie zmieni.
Społeczny bunt
Choć większość osób stosuje się do covidowych obostrzeń, to coraz więcej z nich jednocześnie ma wątpliwości, co do ich prawidłowego wprowadzenia w życie. Pewnik na obecną chwilę jest jeden – szykują się przynajmniej dwa wielkie pozwy przeciwko polskiemu państwu branż fitness oraz gastro. Wychodzą z złożenia, że nie można ograniczać swobód obywatelskich rozporządzeniami, że należy to wprowadzać ustawą. Zapowiada się ciekawa batalia i będę dokładnie śledził jej rozwój. Wygląda także na to, że z podobnymi pozwami wkroczą na drogę sądową kolejne branże.
Logika mas
Można się zgadzać lub nie z narzucanymi nam obostrzeniami. Ale choćby z szacunku dla innych warto ich przestrzegać. O ile będąc w pustych przestrzeniach publicznych – ulice, parki (puste i to dosłownie) to często jesteśmy w stanie to zrozumieć. To jednak to, co obserwuję na co dzień znacząco odbiega od standardów choćby tych minimalnych jakie oczekiwalibyśmy w towarzyszącej nam sytuacji.
Robiąc zakupy
Najjaskrawszym przykładem tego typu zachowań jest to, co często obserwuję robiąc zakupy. Wchodząc do supermarketu widzę inne osoby w maseczkach, jednak mało kto dezynfekuje dłonie. Ciekawiej jednak robi się po rozpłynięciu kupujących między regałami z produktami. Często w magiczny sposób maseczki spadają z nosa, lub wręcz całkowicie lądują poniżej brody. Do tego dochodzi macanie wielu produktów gołymi rękami. W szczególności chodzi tu pieczywo oraz owoce i warzywa. Nie bez swojego wkładu w to są osoby z ochrony sklepów, które często całkowicie odpuszczają zwracanie uwagi na nieprawidłowe noszenie maseczek.
Jeszcze ciekawiej robi się przy kasach. O ile przy tych bezobsługowych jest w miarę spokój, to problem i to poważny pojawia się przy tych tradycyjnych. Kupujący wchodzą wręcz na plecy, byleby tylko wrzucić wybrane przez siebie produkty na “taśmę”. Prośba o zachowanie odstępu 2m często wywołuje atak agresji słownej. Chyba tylko z racji mojej postury nikt nie porwał się jeszcze na mnie z rękami i nie chciał przysłowiowo dać mi w pysk. A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że najczęściej tę agresję z siebie wyrzucają osoby starsze. Osoby, które wręcz pedantycznie powinny się pilnować z racji obniżonej odporności lub chorób, które już posiadają.
Zamknięcie obiektów sportowych
W praktyce oznacza to dostępność do nich tylko dla zawodowych sportowców. Słabo to widzę zwłaszcza na ogólnodostępnych boiskach bez względu na ich wielkość czy przeznaczenie, powierzchnię naturalną czy sztuczną. Jeśli faktycznie nie da się fizycznie zamknąć obiektu w taki sposób, by uniemożliwić całkowite z niego korzystanie to ludzie i tak będą przychodzić i na nich trenować. Ciekawi mnie jak ten zapis zostanie wyegzekwowany w szczególności na wszelkich obiektach znajdujących się przy szkołach zwłaszcza w małych miasteczkach i wioskach. Bardzo często to naprawdę jest wielkie wyzwanie, by zabezpieczyć taki obiekt przed wejściem na jego teren osób postronnych.
“Nie” zamknięcie galerii
Nawet nie oszukujmy się, że zostaną one zamknięte, Gdyby tak było, to fizycznie pozamykano by w nich wszystkie wejściowe drzwi wraz z parkingami i nikogo nie wpuszczano na ich teren. Utrzymanie działalności sklepów typu supermarkety, drogerie czy prasówka sprawi, że i tak będzie w nich dochodziło do spotkań w przestrzeniach wspólnych tych obiektów. Ruch w nich nie ustanie, a śmiem nawet twierdzić, że przepływ ludzi przez nie nawet wzrośnie. Stać się tak może, bo pozostaną jednymi z ostatnich ogólnodostępnych miejsc do spotkań.
Powrót nauczania zdalnego klas I-III w podstawówkach
Nie będę się tutaj mocno rozpisywał. Wszystkie moje wątpliwości przelałem na tekst we wpisie Powrót klas I-III do szkół – dlaczego to się nie uda?. Dość trafnie udało mi się przewidzieć komplikacje, które wystąpiły w trakcie tego okresu, a także ryzyka z nimi związane. Wielki szacunek za tę pracę w kierunku nauczycieli prowadzących naukę dzieci w tych rocznikach. Nie da się jednak nie zauważyć występującego tutaj jednego zgrzytu. Nadal nauczanie i opieka będzie prowadzona w oddziałach przedszkolnych. W opinii nauczycieli i opiekunów zwłaszcza tych ostatnich – jeśli zamykamy to wszystko w edukacji.
Kościoły nadal otwarte
Kiedyś jeden z ojców Bernardynów powiedział mi, że chodzenie do kościoła (jako miejsca, budynku) nie jest wyznacznikiem tego, czy jest się lub nie katolikiem i osobą wierzącą. Wiara lub jej brak jest wewnętrznym odczuciem każdego z nas. Zwłaszcza w obecnej sytuacji te słowa nabierają szczególnej wymowy. Niemal wszystko jest zamykane, niewykluczone, że także wrócą ograniczenia w przemieszczaniu się. A kościoły nadal są otwarte. Wystarczy spojrzeć na relacje z uroczystości z udziałem władz państwowych, których częścią była msza święta. Łatwo przekonać się, jak lekkomyślne jest podejście uczestników w szczególności jeśli chodzi o zachowanie dystansu między sobą i sposobu noszenia maseczek.
Z jednej strony mamy tutaj osoby prowadzące fanpage poszczególnych parafii. Nie wiem czy zdają sobie z tego sprawę, ale w większości przypadków same na siebie donoszą publikując zdjęcia, na których ewidentnie widać złamanie wspomnianych zasad. Z drugiej mamy tutaj rządzących tym tym krajem, którzy musieliby podjąć dla nich bardzo niewygodną politycznie decyzję. A ta niewątpliwie odbiłaby się w sondażach popularności poszczególnych opcji politycznych, zwłaszcza tej rządzącej. Z trzeciej nie zapowiada się na to, by Episkopat Polski podjął jakąś odważną w sprawie organizacji i przebiegu Świąt Wielkanocnych.
Czy można było tego uniknąć?
Nie!!! Chaos był i jeszcze długo będzie. Wirus został zlekceważony przez rządzącą opcję. Kolejne mutacje jeszcze bardziej namieszają. A jedyna opcja to się szczepić i jeszcze raz szczepić. Oby jak najwięcej i jak najszybciej rzeczy wróciło do normalności, jednak moje wątpliwości wraz z każdym wpisem poruszającym tę tematykę są coraz większe, a wygraną z pandemią widzę jeszcze dalej odłożoną w czasie.
Więcej wpisów w kategorii Nieobiektywnie
Więcej wpisów w kategorii Opinie