VII Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych

VII Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych

Drugie podejście

Rok temu miałem już okazję startować w poprzedniej edycji tego biegu. Nomen omen stał on wtedy pod wielkim znakiem zapytania ze względu na to, co z moim ciałem zrobiła Nocna Dycha do Maratonu, która odbyła się 2 tygodnie przed biegiem Tropem Wilczym – permanentnie zatkany nos i suche gardło naprawdę męczyły. Tym razem zdrowie dopisało i VII Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych zapowiadał się na spokojny start.

VII Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych

Przedstartowe przygody

O ile ja swój pakiet startowy odebrałem bez problemów, to Przemek miał drobny, ale znaczący incydent ze swoim pakietem. Okazało się, że jego pakietu nie było! Dziwna sprawa, bo nie powinno się to zdarzyć. Szybka weryfikacja listy startowej i okazało się, że jest jeszcze jedna osoba z identycznym imieniem i nazwiskiem, jak mój brat cioteczny. Zapewne nie sprawdziła roczników i widząc numer startowy podała go jako własny. Ostatecznie niespełna 30 minut przed startem udało się dokonać wymiany i każdy z tej dwójki miał już właściwy numer i chip. Wspominając jeszcze sam pakiet. Zawierał on dodatkowo plakat, koszulkę, odblask na rękę i nieco makulatury.

Trasa

Trasa wyznaczająca VII Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych zaplanowana była w najbardziej reprezentacyjnym lubelskim parku miejskim – Ogrodzie Saskim. O tej porze roku nie wygląda on zbyt atrakcyjnie – raczej wszystko zaczyna dopiero budzić się do życia i wyłaniać z warstwy ubiegłorocznych liście, które spadły na ziemię z parkowych drzew. Mając do dyspozycji blisko 1,5 godziny postanowiliśmy całą trasę na spokojnie obejść.

Trasa w Ogrodzie Saskim jest bardzo urozmaicona, jak na centrum dużego miasta – nieustannie w górę i w dół z niewielkimi płaskimi fragmentami, wyjątkiem jest tu kilkuset metrowy odcinek z bardzo delikatnym spadkiem, który pokonywany był równolegle do Al. Racławickich. W odróżnieniu od ubiegłego roku, tym razem na trasie nie było ani grama śniegu, a temperatura może nie była za wysoka, ale bardzo przyjemna do biegania.

Rys. http://www.maraton.lublin.eu

W trakcie rekonesansu miała miejsce pewna nieoczekiwana, ale sympatyczna sytuacja. Otóż na dwóch sąsiednich drzewach, wysoko w ich koronach zabawiało się pięć przeskakujących między gałęziami dużych sów. Nie były to dorosłe ptaki, ale miały słuszne rozmiary. Prawdopodobnie spotkaliśmy młode płomykówki, ale nie dam sobie za to uciąć ręki, bo nie miałem ze sobą aparatu z długim szkłem. Wątpliwe natomiast, by były to młode puchacze.

Zmiany, zmiany, zmiany

W ubiegłorocznej edycji biegu organizatorzy postanowili wypuścić wszystkich startujących razem. Nie było to do końca idealne rozwiązanie, bo w grupie kilkuset osób kończących pierwszą pętlę znaczna część zbiegała w kierunku mety, by zafiniszować na krótszym dystansie, podczas gdy pozostali kontynuowali bieg na dystansie, wykonując jeszcze dwie pętle w parku. Tym razem organizator rozbił to na dwa biegi – krótszy o godzinie 12.00 i dłuższy o godzinie 12.30. Odbieram to jako duży plus, każdy wiedział od początku ile ma przebiec okrążeń, dzięki temu uniknięto kłopotów w okolicach mety.

VII Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych

Na mecie

Zdecydowałem się na dłuższy dystans, podobnie jak Przemek. Jednak między nami jest taka różnica, że ja podchodzę do startów na pełnym relaksie i dla satysfakcji na mecie. Przemek lubi dać w “palnik” i solidnie przycisnąć już od samego początku. Dlatego tak skrajne są między nami różnice w wynikach na mecie. Ale całkowitą odwrotność widać, gdy startujemy choćby w Zawodach Sołeckich, gdzie obstawiam z sukcesami konkurencje siłowe, a Przemek ich nawet nie tyka.

Rezultat 38 min 17 sek może nie jest wybitnym, ale i tak jestem zadowolony. Wszystkim malkontentom w tym momencie powiem sami zacznijcie biegać lub robić cokolwiek innego związanego z dbaniem o własne ciało. Ja mam motywację, a na mecie liczy się dla mnie satysfakcja, a nie wynik końcowy. Jeszcze słowo, co do samych biegów. Podstawową pętlę wybrało 278 zawodników, jej trzykrotność zaś 385.

Więcej wpisów w kategorii Aktywnie
Więcej wpisów w kategorii Starty