Bieszczady

10 powodów by rzucić wszystko i pojechać w Bieszczady

Pierwszy raz w Bieszczady zawitałem niemal 4 lata temu temu. Kolejną wizytę w tym fenomenalnym miejscu odbyłem w połowie maja. Za co kocham te góry? Przestrzeń, cisza i jeszcze wiele innych punktów, które przeczytasz poniżej. Lista ta poza oczywistymi punktami będzie zawierać także kilka niezbyt oczywistych. Niewątpliwie te góry są dla mnie najlepszą odskocznią od rzeczywistości.

Bieszczady

1. Wyciszenie siebie

To jedno z niewielu miejsc w Polsce, gdzie potrafię się całkowicie rozładować z negatywnych emocji. To z kolei pozwala naładować akumulator pozytywnej energii. Bieszczady mają to coś w sobie, że wpadasz w stan pozytywnego transu. Uwalniasz się od wszystkiego, co do tej pory Cię przytłaczało.

Bieszczady

2. Cisza i spokój

Od kiedy pamiętam zawsze lubiłem z plecakiem przemierzać kilometry nie tylko górskich szklaków. Jednak to te ostatnie mają w sobie tę moc, że chcesz ich więcej. Cisza, odcięcie od całego codziennego zgiełku. Często maszerując przez wiele godzin nikogo nie spotkasz na trasie, nikt nie “brzęczy” Ci za uchem. Komfort nie do uzyskania w wielkomiejskim życiu, a tutaj masz go od ręki.

Bieszczady

3. Przestrzeń

Przestrzeń to niesamowite widoki, często zapierające dech! Wychodzisz na szklak i za każdym razem onieśmiela Cię to co widzisz dookoła. Bardzo często krajobraz niezmącony przemysłową zabudową. Gdzieniegdzie widać “chatki puchatki”, tak bardzo charakterystyczne tego regionu.

Bieszczady

4. Bieszczady dla każdego

W tych górach każdy powinien dać radę. Choć bez choćby minimalnego przygotowania Bieszczady mogą dać mocno popalić zwłaszcza jesienią i zimą. Chwytasz mapę i przewodniki do reki, wybierasz szlak – decydujesz czy dasz radę. W większości przypadków uda Ci się i to bez większych problemów. Pamiętaj jednak – mierz siły na zamiary.

Bieszczady

5. Przyroda

W wielu miejscach Bieszczady to jeszcze góry nie tknięte przez człowieka. Dlatego nie mam zamiaru jeździć w Tatry, gdzie jest przesyt ludzi, komercja, wszechobecne na szlaku śmieci i już dawno zniknęło wszystko to, co przedstawiłem do tej pory powyżej. Co krok widzisz majstersztyk jakim jest otaczająca Cię natura.

Bieszczady

6. Pogoda

To czynnik, który zwłaszcza w górach jest nieprzewidywalny. Może się ona zmienić kilkukrotnie w ciągu dnia – rano mgła, chmury albo “patelnia”, a nawet rzęsisty deszcz. Nigdy nie zgadniesz, co Cię czeka i w jakiej kolejności. To sprawia, że nawet ten sam szlak przechodzony ponownie następnego dnia może pokazać całkowicie inne oblicze.

Bieszczady

7. Duch drużyny

W góry niemal nigdy nie wychodzimy sami. Kilkanaście, a czasami o wiele więcej kilometrów w nogach potrafi zjednoczyć mocno z innym człowiekiem jak nic innego. Nie od dziś funkcjonuje zasada – łańcuch jest tak silny jak jego najsłabsze ogniwo. To sprawia, że sobie wzajemnie i bezinteresownie pomagamy w czasie takich wędrówek.

8. Ludzie

Niesamowicie otwarci i przyjaźnie nastawieni do Ciebie ludzie. Nikt nie odmówi Ci pomocy. Na szlaku spotkasz podobnych do siebie – poszukujących wolności, odosobnienia i ucieczki od miejskiego zgiełku. To właśnie wtedy najlepiej poznasz siebie i kompanów swojej górskiej wędrówki.

Bieszczady

9. Szlaki tematyczne

Wielki atut tych rejonów to szlaki tematyczne, dzięki którym każdy gość możne poznać ciekawą, ale także często bardzo skomplikowaną i niełatwą historię tych terenów. Nie chcesz przemieszczać się pieszo, zawsze możesz zdecydować się na rower, jeśli potrafisz utrzymać się w siodle możesz także wyruszyć na szlak konno, a nawet skorzystać z napędzanej siłą własnych mięśni drezyny.

Bieszczady

10. Zacne trunki

Niespełna 2 lata temu rozpocząłem wędrówkę po świecie piwa rzemieślniczego. Bieszczady to także miejsce, gdzie mieści się Browar Ursa Maior przygotowujący jedne z ciekawszych piw jakie miałem okazje do tej pory spróbować. Jeśli tylko mogę staram się przywieźć kilka ich piw z tamtych okolic lub piwnych festiwali. Polecam każdemu, kto chce chce się dowiedzieć jak smakuje coś innego niż tylko koncernowy lager.

Bieszczady

11 Bonus

Garkuchnia – bo tak lubię nazywać ten sposób gotowania. Idealny zwłaszcza gdy wybierasz się w góry dużą grupą – choćby szkolną i zajęcia przez dłuższy czas są w jednym miejscu. Wyciągasz gary, przygotowujesz produkty i pichcisz wszystko na prawdziwym ogniu. Co z tego, że czasami się coś przypali, zupa będzie niesłona czy będziesz wykręcać się tym, że nie jesz mięsa i tak wszystko wszystkim smakuje – bo z ogniska zawsze jest lepsze.

miętowe racuchy

Bez cienia wątpliwości

Bieszczady to miejsce, w którym zatrzymuje się czas. To miejsce, w którym pozostawiasz za sobą wszystkie problemy, smutki i troski codziennego dnia, zapominasz o tym co złego Cię spotkało. Cieszysz się z najmniejszych radości, kolejnych pokonanych kilometrów na szlaku. W tym miejscu możesz się naprawdę „zresetować”. Nie miej wątpliwości i już teraz zaplanuj wyprawę w to niezwykłe miejsce.

Zobacz inny wpis związany z moimi wyjazdami w Bieszczady, niedługo kolejny wpis.
Miętowe racuchy prosto z ogniska.

Więcej wpisów w kategorii Nieobiektywnie
Więcej wpisów w kategorii My way
Więcej wpisów w kategorii Personalnie
Więcej wpisów w kategorii Motywacja