Podróże kształcą – dosłownie
Do pociągu wsiadłem w Nałęczowie – moim celem był Toruń. W dniach 3-7.04.2017 miałem uczestniczyć w 3. szkoleniu instruktorsko metodycznym dla nauczycieli klas mundurowych w Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia im. gen. Józefa Bema. W przedziale poznałem Piotra, jak się okazało także nauczyciela, który uczy w Świdniku – jechał ze swoim uczniem na olimpiadę historyczną również w to samo miejsce co ja. Szybko zrodziła się bardzo ciekawa dyskusja dotycząca nie tylko polskiej przeszłości.
Kolejna niespodzianka czekała na mnie w połowie drogi, kiedy to w przedziale pojawiła się inna osoba ze znaną mi twarzą. Spotkałem Krzysztofa człowieka, z który pracowałem swego czasu w III Liceum Ogólnokształcącym im. Unii Lubelskiej w Lublinie. Także zmierzał w tym samym kierunku co my, jednak miejscówki miał zarezerwowane dwa wagony dalej. Dyskusja na korytarzu rozgorzała na dobre i trwała blisko 2 godziny.
Toruń piękne miasto
Na miejscu byłem kilka minut po 13. Krótki spacer mostem przez Wisłę do hotelu, meldunek i miałem już czas dla siebie. Nie byłbym sobą, gdybym nie skorzystał z kilku godzin na zwiedzanie miasta. W recepcji dostałem mapę Średniowiecznego Zespołu Miejskiego, ruszyłem na podbój miasta. By trafić w tą zabytkową cześć miasta wystarczyło przejść około 300 metrów. Rozpocząłem fotograficzny spacer, w którym starałem się uchwycić najciekawsze zakątki tego miejsca. Choć było już po godzinie 16 to udało mi się jeszcze zobaczyć dwa ciekawe miejsca. Pierwszym było Muzeum Podróżników im Tonego Halika, drugim punkt widokowy umieszczony na szczycie wieży Ratusza Staromiejskiego.
W poszukiwaniu dobrego piwa
Dobrze wiecie, że od dłuższego czasu jedną z moich pasji jest piwo rzemieślnicze i nie byłbym sobą, gdybym takiego nie poszukał w mieście Toruń. Powiem wam na początku było ciężko. Nie pomagała nawet aplikacja Polski Kraft, która zawiera w swojej bazie nie tylko piwa, ale także wyspecjalizowane sklepy z tym trunkiem. Szukałem tak zawzięcie, że pierwsze dobre piwo znalazłem w Żabce, kolejne w delikatesach, których nazwy już nie pamiętam. Opłacało się szukać, bo kilka z butelek, które przywiozłem do domu zawiera naprawdę intrygującą zawartość.
3-7 kwietnia w bardzo dużym skrócie
Jak wspomniałem na początku celem numer 1 był udział w kursie instruktorsko metodycznym, który odbywał się na terenie CSAiU w Toruniu. Działo się bardzo dużo – były to zarówno zajęcia teoretyczne, jak i praktyczne. Te bardzo poważne, gdzie jakiekolwiek odstępstwo od reguł groziło kalectwem, a nawet śmiercią. Ale również te z dużą dawką humoru i śmiechu z każdej ze stron.
Z ważniejszych spraw poza musztrą. Na spacerze z przewodnikiem po Średniowiecznym Zespole Miejskim dowidziałem się, gdzie można napić się dobrego piwa – Jan Olbracht Browar Staromiejski. Uczestniczyłem w nocnym marszu na orientację z użyciem noktowizorów najnowszej generacji – miałem na głowie 80 tys. zł, a to i tak były jedne z tańszych “zabawek” jakie zobaczyłem i używałem w czasie szkolenia!!! Zdobyłem II miejsce w zawodach strzeleckich (na 49 startujących), przegrałem tylko i aż z zawodowcem – byłym zawodnikiem strzelectwa sportowego, a obecnie instruktorem.
Zwiedziłem Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy z ich fenomenalną wystawą poświęconą współczesnej broni palnej oraz wystawę stałą poświęconą przekrojowo polskiej wojskowości od czasów Mieszka I do współczesności. Kolejny raz mogłem skorzystać symulatora pola walki “Śnieżnik”, tym razem w najbardziej rozbudowanej wersji. Miałem okazję obejrzeć strzelania artyleryjskie – te klasyczne i rakietowe, oraz obejrzeć ich rzeczywiste skutki. Całość zakończyła się w piątek rozdaniem certyfikatów, pamiątkowych tabliczek i materiałów dydaktycznych.
To nie wszystko
Toruń to niezwykłe miejsce i poza tymi kilkoma popołudniowymi godzinami w niedzielę nie miałem okazji na samodzielne zwiedzanie. Program szkolenia szczelnie wypełniał dzień od godziny 6 do 20, raz nawet do 1 w nocy – z tego względu zwiedzanie po zajęciach odpadało już na starcie. Możliwe było tylko wyskoczenie na szybkie piwo z pozostałymi uczestnikami kursu. Zastanawiasz się czy to już cała relacja z mojego niespełna tygodniowego pobytu w tym mieście? Otóż nie! To tylko wstęp, przygrywka lub jak by to powiedzieli miłośnicy dobrego jedzenia – aperitif. W niedługim czasie pojawią się szersze wpisy o Muzeum Podróżników im. Tonego Halika, Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy i Browarze Staropolskim – Jan Olbracht. Być może pojawi się jeszcze dedykowany wpis poświęcony samemu szkoleniu, ale tutaj już muszę bardzo uważać by nie ujawnić zbyt wielu informacji, które zdobyłem w CSAiU.
Jeśli tylko będę mógł to jak najszybciej postaram się ponownie odwiedzić Toruń i nadrobić kilka zaległości. Chodzi przede wszystkim o miejsca, które warto zobaczyć, a nie mogłem tego zrobić przez brak wolnego czasu.
Więcej wpisów w kategorii Nieobiektywnie
Więcej wpisów w kategorii My way