Big Game
Kończę dla was przygodę z Browarem Wrężel ich serią, w tym tekście postaram się dla was nieco lepiej rozpracować z Big Game #SEVEN uwarzone w stylu triple IPA. Czy będzie ono na podobnym poziomie, co wcześniej zrecenzowani członkowie “rodziny”? Poniżej postaram się wam nieco podpowiedzieć czy tak w rzeczywistości było. Przy okazji wcześniejszych recenzji wspominałem, że ta cała seria to naprawdę mocne piwa. Tak jest i w tym konkretnym przypadku, bo to piwo ma 12,2% alkoholu oraz ekstrakt na poziomie 24,5 blg. A to już samo za siebie informuje, że może być naprawdę ciekawie.
Sensorycznie
Big Game #SEVEN to kolejne piwo z puszki, w tej serii, tylko dwa z nich #TREE oraz #FOUR pojawiły się w szkle. Jeśli chodzi o etykietę to na pozór może wydawać “biedna”, ale w swej prostocie jest naprawdę estetyczna i bardzo dobrze wygląda.W tym konkretnym przypadku są to motywy liści oraz szyszek chmielu. Pozostałe informacje przedstawione są identycznie co do formy graficznej z wcześniejszymi piwami w serii, oraz tradycyjnie i szczegółowo podanego składu.
Po otwarciu puszki i uwolnieniu pierwszych aromatów da się wyczuć wyraźne zaznaczoną nutę kokosa i owoców tropikalnych. W szkle ukazuje się nam karmelowe, a nawet wchodzące barwą w jasny bursztyn piwo. Sam trunek jest mętny, choć wspomnę, że nie jest on całkowicie nieprzejrzysty. To, co od razu rzuca się w oczy to piękna, o drobnych pęcherzykach i do tego dość długo utrzymująca się piana. Piwo “klei” się do wnętrza szkła, podnosząc jego walor estetyczny.
Jak zawsze w szkle piwo może pełniej uwolnić swoje aromaty, które czuć wyraźniej, jednak bez drażnienia naszego nosa. Wyłapać można wspomniane wcześniej nuty kokosa oraz cytrusów – dla mnie jakby połączenie grapefruita z brzoskwinią. Całość przyjemna które wzajemnie się tonują i uzupełniają, alkohol dobrze ukryty, jak na tę moc. W ustach w odczuciu pełne i treściwe, gładkie, o raczej niewielkim nasyceniu. Przyjemnie obmywa język, słodkie jednak nie zalepiające. Goryczka mocno i wyraźnie zaznaczona, jednak dla mnie osobiście nie jest jakoś nadzwyczajnie wysoka, alkohol ponownie dobrze ukryty, nawet mimo ponad 12% nie”grzeje” w przełyku.
Big Game #SEVEN
To już koniec przygody z tą serią piw Big Game, czekam na kolejne. Nie jest to też koniec jeśli chodzi o degustacje trunków z Browaru Wrężel, tych mam jeszcze kilka, a może nawet kilkanaście (oczywiście różnych) w mojej piwniczce, czekających na odpowiedni moment na otwarcie. Spróbowałem pięciu piw z tej serii. Czy polecę Big Game #SEVEN? Oczywiście. Z tej grupy to właśnie to chyba najbardziej mi “podeszło”. Mimo oczywistej mocy – ponad 12% alko, wcale nim nie trąca, w smaku paradoksalnie pozytywnie zaskakuje. Pobudza do pracy nos i, co oczywiste kubki smakowe. Gdy je zobaczysz w Lidlu, to sięgnij po nie.
Metryczka
Pojemność: 0,5 l.
Producent: Browar Wrężel.
Nazwa: Big Game #SEVEN.
Styl: Triple Sabro Oat IPA.
Alkohol: 12,2 % obj.
Ekstrakt: 24,5 blg..
IBU: brak informacji – wysokie
Skład: woda; słody jęczmienne: Pilzneński; płatki wwsiane, chmiel: Sabro, Columbus, Chinook; drożdże: Safale – Fermentis US-05
Filtracja: nie
Pasteryzacja: tak
Więcej wpisów w kategorii +18
Więcej wpisów w kategorii Degustacja