Powiew świeżości?
Łotr 1 wszedł do naszych kin z podtytułem Gwiezdne wojny – historie. Nie towarzyszył mu także taki rozgłos medialny przed premierą filmu – Przebudzenie mocy. Wydaje się, że to taki dolepiany do całej serii film. Bez rozwijających się napisów i bez tak charakterystycznych motywów muzycznych, choć ta wcale nie jest taka zła. Edwards nie trzyma się oklepanego szablonu, tak mocno osadzonego w poprzednich częściach sagi. Ta produkcja stara się wprowadzić powiew świeżości do cyklu Gwiezdnych Wojen. Jak wyszło przekonacie się w dalszej części wpisu.
Łotr 1 – jak wyszło?
Akcja filmu rozgrywa się bezpośrednio przed wydarzeniami z oryginalnych Gwiezdnych wojen. Łotr 1 przedstawia nam historię Sojuszu Rebeliantów, który dowiaduje się o istnieniu nowej i najgroźniejszej broni Imperium – Gwiazdy Śmierci. Cała akcja budowana jest wokół wysiłków zmierzających do zdobycia jej planów. Te z kolei mają być kluczem do odkrycia słabego punktu, który pozwoli na zniszczenie stacji bojowej zagrażającej swym potencjałem bojowym całym planetom.
Gdy na dobre wpadniemy w wir akcji dowiadujemy się, że główna bohaterka Jyn Erso nie należy do Sojuszu Rebeliantów, a jest zwykłą kryminalistką – zwerbowaną przez przywódcę rebeliantów Mon Mothmę by odnaleźć ojca wspomnianej Jyn, Galena Erso. Niezwykłego i genialnego naukowca, zmuszonego do dokończenia projektu i stworzenia samej Gwiazdy Śmierci. Do pomocy dostaje najlepszego agenta Rebelii Cassiana Andora i jego droida – K-2SO. To ich droga przez świat uniwersum doprowadzi do spotkania z pozostałymi ważnymi dla filmu postaciami. Choćby jak były pilot Imperium – Bodhi Rook oraz ekstremista – Saw Gerrara. Cel misji sprawi, że na swojej drodze spotkają także dwóch groźnych wojowników Chirruta Îmwe i Baze Malbusa, którzy dołączą do początkowej trójki bohaterów.
Kosmiczne światy
Jedna rzecz przemawia jako niewątpliwy atut filmu Łotr 1 – zdjęcia, choć większość została wygenerowana przez moce obliczeniowe komputerów to i tak wrażenia pozostają na długo po seansie. Przepych kolorów i szczegółów zwłaszcza w ujęciach panoramicznych naprawdę zaskakuje. Podobnie same lokacje, których jest bardzo dużo. Dobrze że w filmie mamy napisy mówiące o miejscu, w którym aktualnie się znajdujemy, bo chwilami można się pogubić. Cieszy także fakt, że nie powtarzają się miejsca z “wcześniejszych” filmów gwiezdnej sagi. Główne lokacje to Jedha, spalony słońcem kraniec wszechświata i całkowite jej przeciwieństwo – tropikalna Scarif, gdzie rozgrywa się finałowa dla filmu bitwa.
Moc jest we mnie silna, a ja jestem silny mocą!
Trójka głównych bohaterów to zaledwie solidne postacie, jednak wyróżnia się tutaj K-2SO. Droid, który ma tendencję do przekazywania “statystycznie” złych informacji i to w dodatku tonem kogoś obawiającego się za chwilę najgorszego toku wydarzeń. Jednak to ta postać często jednym zdaniem jest w stanie rozładować całą napiętą atmosferę lub wręcz przeciwnie podnieść ją do krytycznego punktu.
W filmie Łotr 1 pojawia się tyle postaci, że niestety nie wszyscy bohaterowie dostali stosowną dawkę czasu by się zaprezentować. Najbardziej zawiódł mnie tutaj wątek Chirruta Imve i Baze’a Malbusa, potencjalnie bardzo wartościowy, a pokazujący ich tylko jako dwóch rozrabiaków – jednego z kijem, drugiego z karabinem. Podobnie jest z pilotem Bohdim, który zdradza Imperium, na początku filmu nie wiemy skąd się wziął i co go motywuje. Dopiero w dalszej części filmu dowiadujemy się o nim nieco więcej, jednak motyw zdrady nie do końca został wyjaśniony.
Popatrzmy chwilę na tych złych. Choćby Orson Kennric – ambitny, służalczo wypełniający polecenia z “góry”, jednak z perspektywy widza osoba znacznie przeceniająca własny potencjał. Galen Erso architekt Gwiazdy Śmierci, na ekranie tylko przez kilka chwil, a na sam koniec przyznaje się do zdrady Imperium. Darth’a Vadera na ekranie mamy przez nieco ponad minutę – za to treściwie, co było celowym zabiegiem reżysera.
Ocena
Kolejną cześć sagi Gwiezdnych Wojen – Łotr 1 obejrzałem wczoraj. Przeczytałem kilka recenzji i jestem zaskoczony, bo w większości przypadków film zbiera doskonałe oceny, a w niektórych wręcz ociera się o doskonałość. Niestety w wielu miejscach film pozbawiony jest wyrazu, gra aktorska czasami kuleje, wątki często nie obrazują nam w pełni sytuacji, w której się znajdujemy. Film bronią tak naprawdę tylko dwie rzeczy muzyka, która momentami ratuje całą sytuację i efekty specjalne, które tworzą większość świata pokazanego widzowi na ekranie.
Więcej informacji o samym filmie nie będę zdradzał, liczę że sami wyrobicie sobie o nim opinię po seansie w kinie.
Więcej wpisów w kategorii Kulturalnie
Więcej wpisów w kategorii Film