Dwie biegowe niedziele
Dawno nic się u mnie nie pojawiło, a było przez miesiąc naprawdę ciekawie. W tym wpisie tylko podwójna piątka. Czyli o tym, jak w dwie minione niedziele udało się wystartować w biegach na dystansie 5 km. Małym sukcesem okazał się czas, bo w obu przypadkach udało mi się urwać nieco poniżej 30 minut. Nieco wcześniej była jeszcze reaktywacja pubu U Fotografa oraz Lubelskie Targi Piw Rzemieślniczych. Ogrom pracy w szkole niestety nie pozwolił na publikację relacji z tych wydarzeń, ale mam nadzieję, że uda się to nadrobić w przerwie między świętami, a nowym rokiem.
Pierwsza piątka
Dwa tygodnie temu odbył się w Świdniku VI Charytatywny Bieg Mikołajkowy. Standardem był u mnie start z przysłowiowego marszu. Kolejnym standardem, jak na moje niemal wszystkie starty był także udział w nich Przemka. Pierwszym naszym zaskoczeniem był pakiet startowy, który przerósł nasze największe oczekiwania. Nie nastawialiśmy się na coś ekstra, zwłaszcza że był to bieg charytatywny. W takich imprezach nie bierze się udziału dla pakietów, a dla celu, jakim jest pomoc innym, ale sami popatrzcie poniżej na zdjęcie.
Pogoda tego dnia w Świdniku była naprawdę przyjazna dla biegaczy, a sama trasa także dawała dużo radości. Głównie płaska, ze znaczną ilością zbiegów i to długich, tak więc można było swobodnie wydłużyć krok i cieszyć się przyjemnością biegania. Podbiegi były tak naprawdę tylko dwa – jeden dość solidny, ale za to krótki, drugi niespełna kilometrowy, za to z bardzo niewielkim wznosem. Finalnie na mecie udało się uzyskać 28 min i 52 sek, co nawet mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło.
Bonus
Jeszcze tego samego dnia, bezpośrednio po biegu pojawiliśmy na halach Targów Lublin S.A., by zajrzeć na pierwszą edycję wydarzenia Pasje – Łowiectwo Strzelectwo Survival. Sporo znajomych osób głównie z JS2010 Lublin. Strzelcy to specyficzna ekipa na targach pojawili się ci, którzy na co dzień są ratownikami medycznymi, pracują w branży szkoleń strzeleckich czy też prywatnie starają się być na bieżąco w tematyce surwiwalu. Na miejscu spotkałem nawet swoich uczniów – to dobrze, że są tacy, którzy wyłamują się poza statystyczne schematy. Miło spędziłem także czas na punkcie 2. Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Przeprowadziliśmy na prawdę długą rozmowę na temat pierwszej pomocy i sprzętu, który używany jest w trakcie działań związanych z jej udzielaniem. Udało się także zebrać nieco “makulatury” i zrobić małe zakupy.
Druga piątka
W poprzednią niedzielę już w nieco większym gronie wystartowaliśmy w biegu Chęć na Pięć Czechów Południowy. Pakiet startowy w porównaniu do wcześniejszej piątki powiedzieć, że był skromny to mało powiedzieć, ale nie będę się o tym zbytnio rozpisywał. To, co jednak warto podkreślić przy tym starcie to pogoda, a ta naprawdę dopisała. Było słonecznie, praktycznie bezwietrznie i bardzo ciepło, jak na połowę grudnia. Porównując to do ubiegłorocznego startu na tej samej trasie, gdzie niemal na całej długości była pośniegowa breja, mająca czasami nawet 10 cm grubości. Można powiedzieć, że warunki niemal idealne.
Sama trasa trzeba przyznać, że pozornie wydaje się dość prosta, to jednak nieco mylące wrażenie. Początek zachęca do mocniejszego ataku. Jest płasko, a nawet minimalnie w dół do nieco ponad 3 km trasy. Następnie 3 dobre podbiegi z czego ostatni najbardziej wymagający. Na nim to właśnie z Piotrkiem, z którym wspólnie zaliczyliśmy całą trasę pomogliśmy podjechać jednemu z uczestników, który startował na wózku. Nieco nas to spowolniło i dało mocno znać w bólu łydek na szczycie podbiegu, za to satysfakcja bezcenna. Na mecie czas 29 min i 58 sek, co uznaję za całkiem fajny jak na mnie rezultat. Wspomnieć muszę tu o jeszcze sprawach i obie dotyczą moich uczennic. Dwie z nich – Ola i Natalia były wolontariuszkami na tym wydarzeniu i pomagały na trasie biegaczom. Trzecia – Monika podobnie jak ja zmierzyła się z trasą samego biegu.
Podwójna piątka
Choć początkowo każdy z tych startów miałem przedstawić w osobnych wpisach, to ogrom pracy sprawił, że zawarłem je w jednym tekście. Niestety ostatnie dni, a nawet powiedziałbym, że nawet dwa tygodnie poprzedzające święta to w szkole najgorętszy okres. Poprawki, uzupełnianie dokumentacji, rady pedagogiczne czy w końcu wywiadówki z rodzicami. Zabiera to multum czasu i ogranicza dość mocno moje działania wokół bloga. Jeśli tylko mogę choć na chwilę się od tego wszystkiego oderwać, to staram się wziąć udział właśnie w imprezach biegowych. Podwójna piątka jest na to najlepszym przykładem. Biegi może nie za długie, bo tylko na 5 km, ale za to dające satysfakcję i co najważniejsze reset od zwykłej codzienności.
Więcej wpisów w kategorii Aktywnie
Więcej wpisów w kategorii Starty