Z dużym poślizgiem
Jak to ostatnio u mnie często bywa relacje z wydarzeń, w których uczestniczyłem pojawiają się ze znacznym poślizgiem. Czemu się tak dzieje? Multum pracy w moim zawodzie jest przez cały czerwiec. Wiecie, poprawki, klasyfikacja roczna, po drodze jeszcze Świdnik Air Festiwal. U mnie jeszcze nałożyło się kolejne szkolenie w Centrum Szkolenia Marynarki Wojennej w Ustce, z przejazdami łącznie tydzień ciężkiej pracy. O tym wszystkim przeczytasz w kolejnych wpisach. Jednak ten poświęcę na szybką relację z pikniku, który odbył się w Aeroklubie Lubelskim w Radawcu, gdzie odbył się Lotniczy Dzień Dziecka.
Ustawka
Pierwotnie na lotnisku miałem się pojawić już od rana by pstrykać fotki. Zapowiadało się kilka ciekawych statków powietrznych, co prawda tylko cywilnych, ale mając EPLR dosłownie o rzut beretem od miejsca, gdzie mieszkam musiałem się pojawić na płycie. Lotniczy Dzień Dziecka był ku temu świetną okazją.
Przed chwilą wspomniałem coś o ustawce. Dokładnie, bo fotki miałem robić z moim dobrym znajomym – Konradem. Spotkaliśmy się finalnie dopiero przed godziną 15, a nasze “polowanie” rozpoczęliśmy na skraju lotniska. Jednak dość szybko doszliśmy do jednego słusznego wniosku, że trzeba się przenieść na płytę główną lotniska.
Lotniczy Dzień Dziecka
Uważam, że dobrze znam to miejsce i wiem, gdzie można na nim zrobić świetne zdjęcia. Na początku skupiliśmy się przez dobrą godzinę na strefie, gdzie chętne osoby mogły zdecydować się na lot samolotami Cessna lub śmigłowcem Robinson R44. Następnie obeszliśmy wystawę statyczną, by w końcu zatrzymać się na skraju parkingu dla samochodów, który utworzony został przy drodze biegnącej od południa bezpośrednio przy lotnisku.
Pod słońce
Choć impreza miała się zakończyć około godziny 18, to postanowiliśmy zostać nieco dłużej. Chcieliśmy wykorzystać “złotą godzinę” i złapać miękkie światło. Do tego zapytaliśmy o możliwość podejścia do “antków”, by pofocić je z bliska. Dzięki temu powstało kilka naprawdę fajnych zdjęć nie tylko samolotów, ale także i śmigłowców.
Czy było warto?
Oczywiście, że tak. Choć na płycie byliśmy kilka godzin, to plener fotograficzny uważam za udany. Był to dobry trening zwłaszcza dla Konrada, a dla mnie mała wprawka do Świdnik Air Festiwal.
Więcej wpisów w kategorii Nieobiektywnie
Więcej wpisów w kategorii My way
Więcej wpisów w kategorii Fotograficznie
Więcej wpisów w kategorii Realizacje