Pół roku oczekiwania
Tak!!! Właśnie pół roku, a nawet nieco więcej trzeba było poczekać na otwarcie firmowego lokalu poniatowskiego browaru. Może nazwa nie jest zaskakująca, bo to Browar Zakładowy Wielokran, ale jednoznacznie miała się kojarzyć z pierwowzorem. Jak było, czy byłem zaskoczony, jeśli tak to na plus, a może na minus, co mi się podobało, a co nie? O tym wszystkim dowiesz się poniżej.
Po kolei
Osoby, które regularnie mnie śledzą zapewne miały styczność z wpisem – Ostatnie piwo u Fotografa. To właśnie w tym tekście opisałem, jak wyglądało naprawdę ostatnie piwo w Pubie u Fotografa, który to następnie miał się przemienić w Browar Zakładowy Wielokran. To wtedy Bartek Czarnomski nakreślił wizję nowego lokalu oraz ogólny plan na osiągnięcie założonego celu.
Panowie szybko zabrali się do roboty i zrobili nie małą demolkę przy Rybnej 13. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie wstrzymane prace przez “siłę wyższą”. Przez długi czas, bo do połowy lutego wszystko było w stanie zawieszenia. Jednak 19 lutego gruchnęło info, że Wielokran otworzy się w Centrum Spotkań Kultur w Lublinie. Wielokrotnie byłem już w tym miejscu na wystawach, szkoleniach, a nawet na dachu, gdzie można chwilę poleniuchować na zielonych tarasach, ławeczkach, czy też spojrzeć na panoramę Lublina z przeszklonych galerii.
Dużym, ale także pozytywnym zaskoczeniem była wiadomość, że to właśnie w tym miejscu już niedługo będzie się można napić piwa z Poniatowej. Marketingowa smykałka zakładowego zespołu sprawiła, że bardzo sprawnie, w pomysłowy sposób i często z ogromną dawką humoru podgrzewali atmosferę aż do samego otwarcia. Serwując właściwe tylko sobie zdjęcia, zaopatrzone w niebanalne komentarze.
Pierwsza i ostatnia prewizyta
Pamiętam, jak zajrzałem jakieś 3 tygodnie temu do nich na szybkie rozpoznanie. Składali wtedy stoliki, krzesełka, baru właściwie jeszcze nie było. Wszędzie pełno tektury falistej, różnych ścinków, śmieci, kurzu na podłodze itp. Ogólnie rzecz biorąc wielka rozpierducha. Na kilka godzin przed otwarciem była jeszcze wielka krzątanina i multum kurzu na podłodze. Dogadałem się z ekipą, że pojawię się jeszcze pół godziny przed oficjalnym otwarciem, by zrobić kilka zdjęć na bloga oraz mój fanpage.
W dniu wczorajszym Browar Zakładowy otworzył w Lublinie w Spotkania Kultur swój firmowy lokal – Browar Zakładowy -…
Opublikowany przez Bielecki.es Sobota, 21 kwietnia 2018
Pojawiłem się i byłem w szoku, wszystko na błysk, nawet podłoga jeszcze kilka godzin temu matowa od pyłu. Na betonowych ścianach w ramkach równo powieszone powiększone etykiety piw – surowo, a jednocześnie elegancko i ze smakiem. Ekipa za barem już przygotowana na szturm zniecierpliwionych przyjaciół i fanów piw z Browaru Zakładowego.
Magiczny klucz
Bartek otworzył lokal niemal idealnie o czasie, kilka minut przed godziną “0”, czyli 19. Uwierzcie mi wszyscy byli w gigantycznym szoku, bo do lokalu nagle wlała się gigantyczna fala ludzi. Kolejka po piwo miała przynajmniej 30 metrów i przez większość czasu się nie zmniejszała. To najdobitniej świadczy o tym, jak bardzo miłośnikom piw Browaru Zakładowego brakowało miejsca, w którym mogliby się ich napić w komfortowych warunkach i w miłej atmosferze.
Jeśli piwo to w dobrym towarzystwie
Samemu pić dobre piwo to tak nie za bardzo, klimatu nie ma, w ogóle nie halo. Dlatego zrobiłem małe rozpoznanie i na świetne trunki umówiłem się z Andrzejem – Kidaj Blog. Byliśmy na ostatnim piwie U Fotografa, tak więc trzeba było uświetnić otwarcie Wielokranu. Sprawił także miłą niespodziankę, bo zaprosił jeszcze jedną osobę, ale o niej za chwilę jeszcze wspomnę. Miłym zaskoczeniem było także dołączenie Konrada mojego dobrego znajomego, którego spotkałem przypadkiem spacerując dzień wcześniej jedną z głównych ulic Lublina. Od kilku dni powinien być w Holandii, ale przedłużyło mu się załatwianie pewnych spraw.
Browar Zakładowy – wielokran – wielkie otwarcie, świetna impreza, najlepsze piwo i rewelacyjnie spędzony czas. Dziękuję…
Opublikowany przez Andrzej Kidaj Sobota, 21 kwietnia 2018
Komisarz Maciejewski
Wspomnianą miłą niespodzianką była obecność pana Marcina Wrońskiego – autora między innymi cyklu kryminałów, których bohaterem jest komisarz Zygmunt “Zyga” Macijewski. Choć rzadko czytam kryminały, a właściwie to wcale, bo o wiele częściej wolę sięgnąć po literaturę faktu, to spotkanie z panem Marcinem było wielką przyjemnością, zwłaszcza że były to rozmowy niemal na wyłączność. O czym rozmawialiśmy? Tak naprawdę o wszystkim. O świetnych piwach z Poniatowej, które serwuje Wielokran, o kulturze nie tylko tej wysokich lotów, ale i o tej osobistej. O responsywnych szablonach dla stron internetowych, socialmediach i ich wpływie na młodego człowieka. Wreszcie o polityce i zwykłych przyziemnych sprawach.
Jeden mały wielki minus
Już przy pierwszej mojej wizycie w Wielokranie, jeszcze w czasie urządzania wnętrz zdradzono mi jeden minus lokalizacji w CSK. Zastanawiasz się zapewne jakie minusy może mieć lokalizacja w centrum kulturalnym Lublina, przy jednej z głównych ulic miasta, gdzie wystarczy spojrzeć okiem i widać budynki UMCS oraz KUL, gdzie jest nieustanny ruch osób? Otóż to brak własnej kuchni! Jednak od czego są pomysłowe rozwiązania. Bardzo szybko nawiązano kooperację (słowo bardzo lubiane świecie piwnego kraftu) z bistro Panie Przodem, które znajduje się na parterze pod pubem i będzie można wrzucić na ząb także coś na piętrze.
Wielokran
Niewątpliwie będzie to jasny punkt na mapie piwnych lokali Lublina, do którego wielu lokalsów, jak i przyjezdnych będzie zaglądać na przysłowiowe małe “jasne”.
Więcej wpisów w kategorii +18
Więcej wpisów w kategorii Piwne miejsca