Warszawska Noc Muzeów

Warszawska Noc Muzeów – plan i pełen spontan

Nieco sceptyczne nastawienie

Po moim poprzednim udziale w tym wydarzeniu, co opisałem w tekście Noc Muzeów w Lublinie – warto czy też nie?, bardzo mocno się nad tym zastanawiałem. Irytowało mnie bardzo często zachowanie tłumu, który rzucił się na darmowe wejściówki. Do tego niejednokrotnie brak elementarnej kultury. Dlatego początkowe podejście do propozycji mojej znajomej, by spotkać się w stolicy i to tam zwiedzić kilka ciekawych miejsc było co najmniej mocno sceptyczne. Jak wyglądała Warszawska Noc Muzeów? O tym przeczytasz poniżej.

Muzeum Wódki

Tak, dobrze czytasz nasza Warszawska Noc Muzeów rozpoczęła się od Muzeum Wódki. To była sugestia Niny mojej dobrej znajomej, z którą spotkałem się niemal na miejscu. Po kilku krokach spacerem dotarliśmy przed wejście muzeum. Tutaj małe zamieszanie, bo trzeba było się wcześniej przez Facebooka na zwiedzanie zapisać. Na szczęście nie wszyscy przyszli i udało się wejść do muzeum w pierwszej kolejce zwiedzających.

Warszawska Noc Muzeów

Na wstępnie wszyscy pełnoletni zostali przywitani “miarką” wysokoprocentowego trunku i do rąk własnych dostali wskazówki do małej zabawy na spostrzegawczość. Rozwiązanie zagadki dawało możliwość degustacji dwóch kolejnych trunków o znacznej liczbie procentów. Niestety niemal wszyscy z mojej tury po rozwiązaniu zagadki bardzo szybko zniknęli z muzeum.

Warszawska Noc Muzeów

A w środku można było zobaczyć naprawdę wiele ciekawych eksponatów. Od tych bardzo starych, po te najnowsze. Zapoznać się można było z cyklem produkcji wódki. Na przeszklonych półkach stało wiele przykładów ozdobnych butelek i piersiówek, do tego mnogość wzorów etykiet. Różnorodne tablice, dokumenty i grafiki. Znaczną cześć wystawy stanowiła liczna kolekcja szkieł przeznaczonych do degustacji wódki. Podsumowując to niewielkie, choć intrygujące muzeum i niedługo powinno się doczekać dłuższego tekstu na moim blogu.

Warszawska Noc Muzeów

Miły przerywnik

A nawet dwa. Po Muzeum Wódki udaliśmy się przed Pomnik Nieznanego Żołnierza. Za nim, a nawet za wielką fontanną znajdującą się w jego tle pewien pan puszczał wielkie bańki mydlane. Ku uciesze znacznej liczby dzieciaków, które się wokół niego zgromadziły, dostarczał im solidną porcję nieskrępowanej radości.

Warszawska Noc Muzeów

Drugim był występ Orkiestry Wojskowej z Lublina, która swoją muzyką i pokazem musztry paradnej uświetniła 75 rocznicę bitwy pod Monte Cassino. Członkowie orkiestry zaskoczyli niebanalnym doborem utworów i choreografią, która niewątpliwie zaskoczyła wielu obserwatorów.

Warszawska Noc Muzeów

Lalki: teatr, film, polityka

Zachęta zaprezentowała wystawę Lalki: teatr, film, polityka. Dwie duże sale wypełniła duża kolekcja lalek teatralnych, które używane były w spektaklach polskiego teatru lalkowego w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Wiele z nich zostało zaprezentowanych w formie filmowej – materiały, które służyły jako narzędzie krytyki, szyderstwa, a często wręcz propagandy.

„Polska” na eksport – to kolejny fragment tego, co zaoferowała Zachęta w ramach wydarzenia Warszawska Noc Muzeów. Można było zobaczyć kilkaset fotografii zamieszczonych na kartach miesięcznika Polska. Interesujący był także zaprezentowany bogaty przekrój archiwalnych wydań numerów pisma, wraz ze zdjęciami, czy też dokumentami pochodzącymi z archiwów prywatnych do tego materiały filmowe ze zbiorów wielu instytucji. Wystawa ta rzuca ciekawe światło na historię i rolę współczesnej fotografii prasowej w Polsce.

Warszawska Noc Muzeów

Wspomnieć należy jeszcze o wystawie Spojrzenia, na której prezentowane były prace kilku młodych polskich artystów. Przekrój bardzo różny od rzeczy, które fizycznie można było dotknąć po prace multimedialne. Zajrzenie do Zachęty było naprawdę wartościowym spotkaniem z wieloma formami sztuki, każdemu polecam odwiedzić to miejsce.

Warszawska Noc Muzeów

Państwowe Muzeum Etnograficzne

To muzeum przygotowało wydarzenie, które nazwało Kultową Nocą. Atrakcji było wiele choćby fotobudka, która pozwalała zaszaleć i pstryknąć sobie 3 szalone fotki. Czego nie omieszkałem zrobić z moją znajomą. Paleta zaserwowana w muzeum etnograficznym była naprawdę szeroka. Po ilości zwiedzających i ich wieku można wnioskować, że budziła zainteresowanie pełnego przekroju pokoleń od tych najmłodszych po seniorów.

Warszawska Noc Muzeów

W tym przypadku naszą szczególną uwagę skupiły 4 wystawy. Pierwszą z nich była Technologia magii, która  skupiała swoją uwagę na rytuałach magicznych, odnoszących się głównie do źródeł afrykańskich, przez pryzmat ludzkich fetyszy. Tak to dziwne stwierdzenie, ale niestety taki jest fakt i rzeczywistość ludzkiej nie tylko jaźni, ale i jej psyche potrafi zaskoczyć w wielu wymiarach. A tutaj styczność z jej wielowymiarowością jest wręcz namacalna.

Warszawska Noc Muzeów

 

Kolejnym zaskakującym wymiarem była wystawa “Kulowych rzeczy”. Mało kto się spodziewał, że na tak prostej instalacji można było zobaczyć eksponaty, które zmieniły naszą rzeczywistość bardziej niż mogłoby się to nam wydawać. Trampki, płyta CD czy Pampres – diametralnie różne rzeczy, a tak mocno wpłynęły na naszą współczesność. Proste, a tak wymowne eksponaty, a to tylko kilka wybranych z tej wystawy.

Równie interesująca była wystawa Biblia Pauperum która przedstawiała “chłopską” interpretację Bibli. Proste czasami wręcz prymitywnie wyglądające figury były odzwierciedleniem tego, co potrafili w amatorzy dłuta i obróbki drewna. Choć tak, jak wspomniałem to prosta sztuka, to jednak po zatrzymaniu się przy niej na dłużej widać w niej wielki przekaz emocji i pasji oddany w czasie tworzenia figur.

Warszawska Noc Muzeów

Największe jednak wrażenie w Państwowym Muzeum Etnograficznym na nas zrobiła wystawa stała muzeum poświęcona wytworom rzemiosła ludowego. Mnogość eksponatów i ich tematyczny przekrój sprawiały, że mógłbym w tym miejscu spędzić wiele godzin przyglądając się detalom tych przedmiotów. Przypomniały się po części lata dzieciństwa, kiedy to jeszcze znaczną część takich przedmiotów wykorzystywali moi dziadkowie. Niestety nie mogliśmy tam spędzić wieczności i trzeba było udać się dalej.

Jeszcze jedno miejsce

Pewnie dziwnie to zabrzmi, ale nie pamiętam nazwy ostatniego miejsca, które odwiedziliśmy. Niewątpliwie miało wiele wspólnego ze sztuką nowoczesną, i miało wiele pięter. Zapadło mi mocno w pamięci, bo im wyżej się wspinaliśmy, tym duszniej było w jego pomieszczeniach.

Plan i improwizacja

Czy było warto podjąć to wyzwanie? Zdecydowanie tak! W planie był tylko jeden pewnik – Muzeum Wódki. Pozostałość była już pełnym spontanem. Pan przy fontannie puszczający w powietrze wielkie bańki mydlane w Parku Saskim. Pokaz musztry paradnej i mały koncert w wykonaniu Lubelskiej Orkiestry Wojskowej przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Zachęta i Państwowe Muzeum Etnograficzne były całkowitym przypadkiem, które nawinęły się nam na drodze w trakcie naszego spaceru po Warszawie.

Warszawska Noc Muzeów

Warszawska Noc Muzeów

Jedyne, co nam się nie udało to wjechać na taras widokowy nocą w Pałacu Kultury i Nauki. Mały pech, ale jest to do nadrobienia w przyszłym roku. Ale to już rezultat odwiedzonych po drodze miejsc i czasu, który poświęciliśmy by je lepiej poznać kosztem coraz mocniej zbliżającej się północy. Dobrze mieć plan na takie wydarzenie, ale jednocześnie warto czasami złamać zasady i zrobić coś spontanicznie.

Więcej wpisów w kategorii Nieobiektywnie
Więcej wpisów w kategorii My way
Więcej wpisów w kategorii Fotograficznie
Więcej wpisów w kategorii Realizacje